Po feriach
Dziękujemy wszystkim za miłe słowa na nasz wyjazd. Pogoda nazwijmy ze sie udała. Mrzawka nie odstraszala męża i córci od pójścia na stok a mnie od stania pod nim. Choć dla mnie było to wtedy mniej przyjemne. Ale gorąca czekolada i grzane wino w knajpce pod stokiem rekompensowalo moje stanie.
Przepraszam ze nie udzielała od na waszych blogach, ale dzisiaj jedynie chciałam nadrobić zaległości i przeglądałam co u was sie zmieniło. Gratuluje postępów.
Wracajac już do domu postanowlsmy zajechać na budowę i zobaczyć jak wykonał podmurowke po okna nasz Bob. I co??? ZONK
Nic nie jest zrobione ani okna ani garaż!!!
nie chciałam już dzisiaj dzwonić przy niedzieli. Tak więc jutro czekają mnie telefony do Boba, elektryka i okniarzy.
koniec przyjemńosci trzeba wracać do szarej rzeczywistości.