Drugi dzień Panowie rozpoczęli już o 6:40. Niesamowici są. Jeszcze takiej ekipy nie mieliśmy. Po pracy okna były już zabezpieczone listwami i folią, przygotowane marożniki pod parapety...
I niespodzianka. Prawie cała góra przygotowana do wygładzenia tynku na ścianach. Niestety nie zdążyłam na nakładanie tynku maszyną.
Oto sypialnia. Ta kreska na zdjęciu to zabezpieczona belka drewniana, którą później wyheblujemy i pomalujemy. Będzie to element w każdym pomieszczeniu na poddaszu. Na małym zdjęciu widać przejście do garderoby nad garażem.
Łazienka też przygotowana do zacierania i widoczna na ścianie belka. Ściana po lewej stronie nie jest otynkowana ponieważ będą poniej spuszczone kanały do rekuperacji i ścianę zabudujemy w całości rygipsem.
Pokój córci, cały już przetarty i teraz będzie sobie już schnął. A w większej wnęce powstanie mała zabudowa - szfa a po prawej zrobimy półki.
Jak na razie chłopaki wodę ciągną z naszej studni na deszczówkę. Jutro okaże się czy studnia się napełnia samoczynnie. Jeśłi nie będzie trzeba normalnie brać wodę z kranu.
Chłopaki podnieśli nam dzisiaj ciśnienie informując że jak otwierają zawór w studni to mimo że kranik na zewnątrz jest zamknięty to woda cały czas leci i w pewnym momencie pojawiała się na powierzchni gruntu. Przestraszyliśmy się że po zimie pękł pod zemią wąż wychodzący ze studni do kranika. Co się jednak okazało jeden z pracowników otwierał wszystkiw zawory w studni czyli ten do wody i ten ogrodowy, który nie jest nigdzie wyciągnięty i sączył się z węża pod ziemią. A już się baliśmy że będzie trzeba kopać aby zamontować drugi wąż i zapewnić wodę do tynkowania. Dzięki Bogu była to niewiedza młodego chłopaka