Weekendowe porządki
Dwa dni spędziliśmy na budowie sprzatajac cały dom z gruzu, pyłu i innych śmieci. Ja zbiotka wymiatalam kawalki gruzu i pył spod peszli , zmiatalam całe pokoje. Trumny kurzu unosily sie wszędzie. Otwarcie okna powodowało ze wszystko sie unosiło i rozwiewalo.ale dałam radę. Wszystkie pokoje dokładnie sprzatniete. Mąż w tym czasie wyosił z domu pozostałe cegły purothetmu, worki z cementem i gipsem. Zapas dachówki poukladał w jednym miejscu. Pózniej przy wylewkach i tak będzie trzeba to wynieść.
Ale teraz tynkarze mogą wejść do domu i rozpocząć tynkowanie. Oczywiście ze całego kurzu sie nie pozbylismy ale 4-5 wiader zostało wyrzuconych. Oto nasz efekt:
Ponadto wyciagnelismy wiadrem wodę ze studni. Jej czystość jest zadowalająca. Tynkarze bedą mogli używać jej do pracy. Dowiemy sie czy studnia zapełnia sie sama czy to są rozstopy pośniegowe.
Dzisiaj zjedlismy pierwszy obiad w naszym domu, no przed domem na podejściu bo było ciepłej i przyjemniej. A przynajmńiej nie wsród kurzu który spokojnie znowu sobie osiadła na chudziaka.